Witaj!

Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 marca 2015

Od Misanisu-cd Ivan'a

- Co się tak patrzysz? - fuknęłam na starego kruka , który siedział na parapecie mojego okna.
Ptak przechylił głowę i zakrakał przenikliwie.
Zdjęłam ubranie i poszłam pod prysznic. Woda zaczęła po mnie spływać.  Gdy woda spłynęła otworzyłam kabinę , ubrałam się w moją ulubioną sukienkę z krótkim rękawkiem (czarną <3)
Koronki delikatnie opadły mi na moje smukłe,opalone nogi.
Zza okna dobiegł mnie cichy skrzek
- Kra kra- Zerknęłam na pierzastego przyjaciela  ,który wyjątkowo działał mi na nerwy. Szybko upiełam włosy w dwa lużne kiteczki przy czym moje kasztanowo-czarne włosy wyglądały jak u małej dziewczyneczki. Gdy byłam juz gotowa spojrzałam w lustro oceniając jak wyglądam.
Zamknęłam drzwi do domu zaczęłam biec przed siebie. Nagle wpadłam na kogoś.
<Ivan? Nie zbywaj mnie proszę.>

Od Ivan'a-cd Dylana

Obudziłem się dzisiaj dość późno. Gdy wstałem słońce od razu odwróciło mi oczy do góry. Przeciągnąłem się i wstałem z łóżka. Szybko się przebrałem i ogólnie ogarnąłem. Wyszedłem z domu. Moje wilcze kości zaczęły chyba już "przyrastać do ziemi"
Poszedłem do lasu. Zmieniłem się w czterołąpne stworzenie i pobiegłem dalej. Zobaczyłem kogoś, wilka. Nie wiedziałem czy jest Innym czy Wilkołakiem. Podszedłem
-Hej-powiedziałem

Dylan?

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Dylana

Zakluczyłem swoje mieszkanie i poszedłem do baru. Zamówiłem sok z czarnej porzeczki i go wypiłem. Chwilę później wyszedłem na ulicę. Kiwałem głową każdemu znajomemu. Dotarłem do lasu. Nabrałem powietrza i zacząłem się zmieniać. Moje ręce wydłużyły się i nabrały więcej włosów. Z moimi nogami zrobiło się to samo. Zęby strzykały wydłużając się. Kilka minut potem byłem już brązowym wilkiem. Pobiegłem w głąb lasu. Minąłem wielkie, spróchniałe drzewo.  Dotarłem do swojego ulubionego miejsca, na mchu. Nagle ktoś do mnie podszedł...


<Ktoś :d?>

wtorek, 20 stycznia 2015

Od Misao do Aredheli

-Możesz pokazać mi to pióro?-zapytałam oszołomiona.Czyżby...Aredhela wyciągnęła z torebki długie,czarne jak heban pióro.Ledwie słyszałam co mówi.
-Wiesz coś może o tym?-przerwała na chwilę.-Misao...?Co się dzieje?
-Nie!-krzyknęłam.-Niemożliwe...To nie może być prawda!
-Powiesz mi o co chodzi?-Aredhela wydawała się zaniepokojona.
-Znaleźli mnie,rozumiesz?!

<Aredhelo kontynuujesz?>

niedziela, 18 stycznia 2015

Od Ivan'a-cd Misanisu

Pogłaskałem Magnusa i wstałem z fotela.
-Dom? Myślisz, że jak doszłaś tutaj to masz prawo wracać do świata, który może istnieć? Albo i już nie-mój ironiczny uśmiech
-Jak sądzisz.
-Nie pokonałaś jeszcze najgorszej bestii i potwora. -Kobieta spojrzała na mojego znajomego. Zaśmiałem się tylko.-Skieruj wzrok na mnie-zaśmiałem się
-Czyli muszę cię pokonać. Wtedy wyjdę.
-Nikt mnie nie pokonał. Zaczynaj-dałem znak aby zaczęła walczyć- nie lekceważ mnie
-Chyba ty mnie
-Jesteś kobietą-powiedziałem kpiąc i z łatwością unikając jej ataków.
Starała się mnie pokonać.Im dłużej walczyła tym bardziej wiedziałem jaki ruch zada. Walczyła ze mną. Miała mały talent do tego. No tak TALENT. to moja moc...hehe...
Postanowiłem zakończyć nudną walkę. Obaliłem ją na ziemię i wyjąłem ostrze. Przytrzymałem ją tym
-Mnie się nie lekceważy...Więc żegnaj-dmuchnąłem jej w twarz dymem z papierosa. Zasnęła. byliśmy w realnym świecie. Zostawiłem ją śpiącą na ławce. Deszcz nadal padał.
Za niedługo miała się obudzić. Z szybkością wróciłem do mieszkanka. Zdjąłem kurtkę i buty. Wszedłem do łazienki gapiąc się w lustro. Włosy miałem całe przemoczone. Wysuszyłem je lekko ręcznikiem i przebrałem się w pidżamę.
Nie spałem od kilku dni. Mimo iż było wcześnie i jeszcze świeciłoby słońce. Gdyby nie padało. Położyłem się spać. Mogło to potrwać tylko kilka marnych chwil. Zacząłem mieć dziwaczny sen. Na fotelu siedziała postać.
Po chwili zdjęła słuchawki i odwróciła się do mnie. Nie potrafiłem wytrzymać widoku tej twarzy. Mimo tego większość uznałaby ją za piękność. Ja jednak nie. Zawsze odrażała mnie ta osoba. No może kiedyś nie. Teraz już od dawna mnie prześladuje...
Obudziłem się szybko. Wolałem nie spać. Położyłem się na łóżku w gaciach(pidżama)

<Misanisu? Spotkają się?>

Od Aredheli do Misao

- Trafiłam tu czystym przypadkiem, w sumie zainteresowało mnie to, co działo się na obrzeżach miasta. - Podniosłam wzrok i spojrzałam Misao w oczy. Lekko się uśmiechnęła
- A co ciekawego dzieje się na obrzeżach?
Z początku byłam lekko zbita z tropu.
- Myślałam, że wszyscy wiedzą o istotach, które pozostawiają po sobie zniszczenie... w końcu nikt tu nie mieszka, no oprócz mnie.
- Jakie istoty? - Misao nie wiedziała, o czym mówię... czyli nikt o tym nie wie.
- Szybkie, mają skrzydła... zostają nich tylko pióra. Jednak są nieszkodliwe, szybko uciekają. - Misao zaniemówiła, nie rozumiałam dlaczego. Przecież skrzydlate istoty nikomu nie zagrażają... nie na mojej warcie.

<Misao? Odmiana imienia ;p
M. Aradhela
D. Aredheli
C. Aredheli
B. Aredhelę
N. Aredhelą
Ms. Aredheli
W. Aredhelo!>

czwartek, 15 stycznia 2015

Od Misanisu-cd Ivan'a

Przeteleportowałam się do jakiegoś zamku. Z wielkiej sali dobiegł mnie donośny śmiech Ivan'a.  Pobiegłam i otworzyłam z hukiem drzwi
- I jak nie dam rady? - zaśmiałam się złowieszczo w twarz chłopakowi , który stał przede mną
- Teraz poproszę do domu - zakończyłam
< Ivan??>

wtorek, 13 stycznia 2015

Od Ivan'a-cd Misanisu

Czas mógłby dłużyć się niemiłosiernie
-Popatrz. Miała być a tak się spóźnia-zaśmiałem się
-Gids-to krótkie słowo usłyszałem od przyjaciela
Myslełem, że nigdy nie doczekam się końca. Zacząłem bawić się wyobraźnią i tworzyć wszelakie rzeczy....

<Misanisu?>

Od Misanisu-cd Ivan'a

Usłyszałam z oddali dziwne stukoty. Najprawdopodobniej była to jakaś zwierzyna.
Jednak moje zaciekawienie wzbudził jeszcze jeden dźwięk. Były to ciche i równe stąpania czegoś podobnego do człowieka. Nagle otoczyły mnie ze wszystkich stron jakieś duże potwory. Spróbowałam się przeteleportować jednak stanęło to na niczym. Złapałam więc mój sztylet i zaczęłam się cofać w stronę małego otworu pomiędzy jednym a drugim napastnikiem
< Ivan??>

niedziela, 11 stycznia 2015

Od Ivan'a-cd Misanisu

Usłyszałem dziwny dźwięk
-Co? Jednego ze znajomych posłałeś?
Znowu pomruk
-Och rozumiem. Ron pobiegł. Niestety już go nie spotkamy. Jest przecież beznadziejny
-Mrgs-stwór przemówił
-Eh, zasadzka? Może się uda-powiedziałem- Ale to kobieta, przecież nic taka nie potrafi-zaśmiałem się do niego, a on opowiedział:
-Jdqak

<Misanisu?>?

Od Misanisu-cd Ivan'a

Nagle weszłam w urocze miejsce. Było pięknie słonko świeciło a z oddali słychać było ptasie trele. Czułam się dziwnie. Wiedziałam , że na pewno to jakaś podpucha. I maiałam racje zamiast pięknego widoku zrobiło się teraz mroczno i przeraźliwie. Ale ruszyłam dalej. Dziwiło mnie dlaczego brne dalej. Kiedy mogę się przeteleportować spowrotem do domu
Jakiś ptaszek podleciał i usiadł mi na ramieniu.
Przeteleportowałam się najdalej jak umiałam. teraz było pełno śniegu wokoło. Czułam , ze jestem już blisko. Jednak na drodze staneło mi jakieś okropne bydle.
- K-k-kim ty jesteś- zapytałam ze strachem.
- UGH!- wydało z siebie.
< Ivan?>

Od Lili

Moje błękitne oczy zacisnęłam by powstrzymać łzę. Moje długie włosy spiełam w dwie kitki. Wyszłam na miasto.
-Kur*a! - Wykrzyknęłam.
Oj... Zamyśliłam się trochę i nagle poczułam przenikaający pzrezemnie podmuch wiatru. Poczułam się tak dziwnie. Nagle zrobiło się zimno. Wszystko do okoła zrobiło się takie szare... Zacisnełam oczy i przęłknęłam ślinę. Wszytko nagle było zwykłe. Obejrzałam się za siebie, by zobaczyć czy nikt za mną nie idzie. Weszłam w "ślepą uliczkę". Tak wydawało się ludzią. Przeszłam przez bramę i byłam już w okolicach siedziby aniołów. Wzięłam aureolę i zobaczyłam tam człowieka. Wtedy ktoś chwćł mnie za plecy.
- Hej...- Westchnęłam. - Co tu robisz?

<Ktoś?>

Witamy młodą wokalistę!



 Liliana De Rocigras-Witamy ją serdecznie

//Maja666666

Od Ivan'a-cd Misanisu

W tej części wymiaru miał padać śnieg. Jak chciałem tak było. Tu też las zaczął się rozjaśniać. Na drodze do dalszej ścieżki stał otoczony krwią twór mej wyobraźni
-Magnus-przywitałem się z uśmiechałem z potworem. Przychylił się do mnie uważając na rogi.
-I co, Robin smakował?-spytałem patrząc na krew poprzedniego, którego tu przyprowadziłem.
W odpowiedzi otrzymałem tylko pomruk. Popatrzyłem w niebo. Zaczął padać deszcz. Ruszyłem suchą drogą, a Magnus towarzyszył mi z tyłu. Po chwili zobaczyłem ogromne zamczysko z równie dużym ogrodem z martwymi roślinami i niewiarygodnie obrażającymi stworzeniami i rzeźbami które mogą odżyć. Wszedłem z Magnusem do środka. Szliśmy długim korytarzem, aż w końcu doszedłem do sali. Usiadłem na czarnym fotelu...

Misanisu

Od Misanisu-cd Ivan'a

 - Tak łatwo to ci się nie uda !- wrzasnęłam po czym pomknęłam przed siebie.
 Na pierwszym zakręcie zdałam sobie sprawę , że ktoś mnie obserwuje i to na pewno nie jest człowiek a tym bardziej nic do niego podobnego.
 Starałam się opanować bijące serce.
Nagle zza krzaków wyskoczyło wielkie COŚ.
 W pośpiechu złapałam mój sztylet i zaczęłam się uginać. Musiałam być jak najbliżej podłoża aby wyczarować cokolwiek. Nie zdążyłam jednak. Bestia z mściwym uśmiechem rzuciła się na mnie.
 W tym samym momencie ( a właściwie ostatnim ) zmieniłam się w wilka.
Już po paru sekundach moje białe futro stało się czerwonawe.
Potem zmieniłam się spowrotem w wilka. Bestia leżała po środku drogi.
 < Ivan??>

Od Misao- cd Aredheli

-Słucham?-możliwe,że źle usłyszałam.
-Zapraszam cię do siebie-powórzyła niepewnie.
-Wybacz,ale czy my się wcześniej poznałyśmy?-nie mogłam sobie przypomnieć,żebym ją kiedykolwiek widziała.
-Nie.Jestem Aredhela-uśmiechnęła się nieśmiało.-A ty?
-Misao Minori Kumiko-odpowiedziałam.Zastanowiłam się chwile. Dobrzebyło by poznać kogoś. Tak naprawdę nie znałam tu nikogo,mieszkałam tu dopiero od tygodnia.-Chętnie do ciebie przyjdę.
-Świetnie-uśmiechnęła się znowu.-Mieszkam tu,niedaleko. Co robisz w tak ulewny dzień w mieście?I to z Magicznym Ogniem?
-Poszłam go kupić-uśmiechnęłam się.-Potrzebuję go do ćwiczeń i właściwie zastanawiam się nad udekorowaniem mojego domu. Mieszkam tu od niedawna,nie zdążyłam się jeszcze urządzić.A ty co tu robisz?

<Aredhala? Kompletnie nie wiem,jak odmieniać Twoje imię XD>

Od Ivan'a-cd Misanisu

-No tak. Kobiety. Nie potrafią nawet nic zrozumieć.-mówiąc to stworzyłem mgłę.
-Lepiej byś powiedział
-A ty się przymknęła. I poza tym uważałabyś gdzie stawiasz stopy.
-To może ta mgła utrudnia widoczność
-Ja tam wszystko widzę. Na serio. Uważaj na tą dziurę przed tobą-zatrzymała się- A nie, ta przepaść jest za tobą-zaśmiałem się i popchnąłem ją po czym sam wskoczyłem
-Abyś nie zadawała zbędnych pytań. Jesteśmy w pewnym wymiarze, który stworzyłem. Las Śmierci-dziewczyna może już nie wytrzymywała, ale musiałem ją jeszcze bardziej wkurzać.
-I teraz będziemy tutaj łazić?
-Nie my. Ty. W tym lesie na każdym zakamarku czeka niebezpieczeństwo i wszelkie inne stworzenia które wymyśliłem. Na szacunek trzeba zasłużyć. Będę 5 mil na zachód stąd. W moim zamczysku-uśmiechnąłem się-Poczekam, ale zapewne na trupa-odwróciłem się od niej i zmieniłem w pył przenosząc tym samy do zamczyska...

<Misi? I co teraz ;0>

piątek, 9 stycznia 2015

Od Misanisu-cd Ivan'a

- Nie.... -szepnęłam i odwróciłam się.
Ivan uśmiechał się kpiąco.
- Co znowu?- zapytałam znudzona.
- Bawisz mnie.- mruknął...
Uśmiechnęłam się.
_ A tak właściwie to co my tu robimy ??- zapytałam
< to jak Ivan po co mnie tu zabrałeś?>

Od Ivan'a-cd Misanisu

-Znowu chcesz coś powiedzieć?-spytałem ironicznie- Nie lubię hałasu. Zwłaszcza pisku. Brzmisz niczym konający kojot połączony z kotem.-ująłem to tak
-Że niby ja, ciekawe kto na prawdę tak brzmi?
-Na pewno nie ja. Nie widzę tu innej płci żeńskiej oprócz ciebie

<Misanisu? On tak zawsze do kobiet xd>

Od Misanisu-cd Ivan'a

Zapalił kolejnego papierosa. Weszliśmy w dym.
Nagle dostałam okropnego ataku kaszlu. Ivan nawet się nie obejrzał.
- On jest jakiś inny - myślałam.
Poszliśmy dalej. Wchodziliśmy dalej i dalej. Czułam kolejne zwiastuny ataków duszności.
Gdy wyszliśmy byłam całkiem zdezorientowana
< Ivan?>

Od Noctis'a-cd Misi

-Aż normalnie bym nie pomyślał nie zauważył-powiedziałem żartobliwie.. Dziewczyna też lekko się uśmiechnęła-Jesteś tu zapewne od niedawna?
-Tak. Skąd to wiesz
-A tak jakoś. Ja znam wszystkich, a z tobą nie miałem kontaktu.
-Masz dobrą pamięć
-Po prostu wymagania. Zapewne nie znasz hrabi. Może zobaczymy czy jest w swojej posiadłości?

<Misi? Da się nabrać?>

Od Misaniusu-cd Noctis'a

Wskoczyłam na konia. Zaczęliśmy galopować przez pola.
Biegliśmy. Aż dotarliśmy do miasta.
Popatrzyłam pytająco na konia.
- Potem go odprowadzę teraz ty mi powiedz trochę o sobie.
- Jestem raczej zwyczajna.- zaczełam.
- Mhm to skreślę od razu.. -zaśmiał się.
< Sorki , zę krótkie brak weny ale moze ty to zmienisz xD>

Od Ivan'a-cd Misi

-Będziesz tak nadal gadała czy się przymkniesz?-odpowiedziałem kpiąco
-A co, -znowu odzywała się
-Nic, gadasz jak kwoka. Lepiej chodź-powiedziałem i z dymu sprawiłem, że przenieśliśmy się do innego wymiaru. Poszełem przodem. Widząc, że papieros zaraz mi się skończy planowałem więc zapalić nowego

<Misi?>

Od Noctis'a-cd Misanisu

-Jakbym nie wiedział-powiedziałem
-Co ty tu właściwie robisz?-zadał jeszcze pytanie-to 40 kilometrów do miasta
-Może. To dłuższa historia
-Mamy 40 kilometrów do przejechania. Opowiesz mi
-Mam jechać z tobą?-spytała dziwnym tonem głosu.
-To mój obowiązek. Chronić i pomagać. Więc? Wracasz?-uniosłem brew. Może miałem szczęście i jeszcze mnie nie znała...

Misi?

Od Misanisu-cd Noctis'a

- Jestem Misanisu.
Popatrzył na mnie jak by nie zrozumiał.
Za to jego zwierzę wiedziało dobrze o co mi chodzi.
Podeszłam i szepnęłam:
- Yerano. - Koń zarżał. Znałam dobrze tę rasę.
- Skąd ty.... - zaczął.
- Twój koń to ostatni z rasy pradawnych.... - znowu nie dał mi dokończyć
- Wiem wiem.. Ale skąd ty umiesz ?!
- Mój dar... Ale on rozumie wszystko co mówisz. Najlepszy przyjaciel jakiego możesz sobie wymarzyć.
< Noctis??>

Od Misi-cd Ivan'a


Pobiegłam za nim. Złapałam za rękaw.
Warknął.
- Może i jesteś wredny , nie miły i kpiący ale jest coś w tobie. Coś . - powiedziałam
- ja musżę się dowiedzieć co....
Popatrzył na mnie spode łba.
Uśmiechnęłam sie i powiedziałam
- ja wiem kim ty jesteś. Takim , który....- nie dokończyłam .
< Przepraszam , że się tak.... ale jestem ciekawa co może z tego wyjść xD>

Od Noctis'a-do Misanisu

W końcu. Już od tygodnia padało. Dopiero teraz mogłem odetchnąć i zobaczyć słońce. Od dawna nie robiłem tego co kochałem. Od razu gdy wstałem musiałem to zrobić. Udałem się do lasu. Wiatr gwizdał mi w uszach, a ja stałem w kąpanym w słońcu lasie dębowym. Zagwizdałem. Nie minęło kilka chwil. Zobaczyłem Aresa. Czasami tęskniłem za tym, że nie mógłby być normalnym robotem. Musiał mieć sierść i wszystko co normalne zwierze. Podkłusował do mnie i przytul pysk. No, ale przynajmniej myśli, ma uczucia, rozwija się...

Jego kopyta lśniły w promieniach, a pręgi na sierści i grzywie wydawały jakby magiczną energię. 
Wsiadłem na Aresa i skierowałem głowę do jego uch
-To jak, teraz pobijemy rekord?- spytałem. On tylko zarżał i zaczął cwałować. 
chwyciłem się jego grzywy.Bardzo szybko wybiegliśmy z lasu. Kierowałem go teraz w stronę gdzie zawsze kończyliśmy biec. Daleko poza miastem...
Gdy droga była prosta rozłożyłem ręce. Ten moment kiedy 2 serca biją, a wiatr czesze ci włosy...
Ale nic nie jest idealne. Gdy zamknąłem oczy, chwilę później koń gwałtownie zatrzymał się. Prawie nie spadlem z jednoroga.. Nie schodząc z rumaka zadałem pytanie młodej damie
-Kim jesteś?-powiedziałem dumnym głosem

<Misanisu?>

Od Ivan'a- cd Misanisu

-Skoro tak to wolę zniknąć. Mam kilka rzeczy do zrobienia-odwarknąłem
-Rzeczy? Co taki ktoś może mieć do zrobienia-ciągle kpiła. Nie ma to jak jakaś kobieta. Wszystkie były takie same. Możliwe że mógłbym ją uwieść tak jak tamte, ale dzisiaj nie miałem ochoty. Robiłem się po prostu coraz to leniwszy.
-Takie jak na przykład zbadanie kogoś, pomoc psychiczna. Ewentualnie mogę zażyć tabletki, których mam dużo-powiedziałem to z chytrym uśmiechem. Zwykłe ludzie brali to za samobójstwo. Jednak nie jestem typem zabójcy. To tylko depresja. Śmiałem się patrząc na nią.-Więc idę.-zacząłem odchodzić wkraczając w smugę dymu z papierowa.


Od Aredheli do Misao

Nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie w mieście, kiedy leje. Zamyślona wpadłam na pewną osobę, cicho zaklęłąm. Dziewczyna była równie zdziwiona, co ja. Moją uwagę przyciągnęło coś w jej torbie, konkretnie ogień. Prawdopodobnie wyczuła moje zainteresowanie pakunkiem, uśmiechnęła się i już miała ruszać, ale zatrzymałam ją, coś kazało mi z nią porozmawiać.
- Yhm... Chciałabym z tobą pogadać... jeśli nie masz nic przeciwko...- nie miałam zielonego pojęcia, co powiedzieć - Chciałabym zaprosić cię do siebie - wydusiłam to w końcu z siebie, nieznajoma dziwnie na mnie popatrzyła, ciekawe, czy się zgodzi?
<Misao?>

Obiecany post, mam nadzieję, że się nadaje.

Od Misanisu cd Ivan'a

- Co tak patrzysz -  usłyszałam głos , który mnie wybudził z myśli.
- Czekaj -  szepnęłam do psa i pobiegłam przed siebie.
Podbiegłam do chłopaka , który właśnie w tym czasie zaczynał zapalać papierosa.
- Nic ci nie jest?- zapytałam .
Nie zdążyłam odwrócić głowy bo buchnął mi w twarz dymem. Zakasłałam.
- Bardzo cię proszę...- zaczęłam ale uznałam , że nie za bardzo wypada mi zwracać mu uwagę.  Powstrzymałam się więc od tego.
W tym czasie chłopak ogarnął się już.
- mhm?- mruknął
Milczałam
- Przepraszam nie dosłyszałem mogła by panienka powtórzyć?- wyraźnie ze mnie kpił.
- Nie nie będę się powtarzać to nie leży w moim zwyczaju - zaśmiałam się drwiąco.
<Co ty na to??>

czwartek, 8 stycznia 2015

Od Ivan'a


Siedziałem na pniu drzewa. Wziąłem papierosa do ust poczym wypuściłem dym.
-A więc mówisz, że to poważny problem?-zadałem pytanie, do którego nie potrzebowałem odpowiedzi. Usłyszałem prostą odpowiedz. Większość zrozumiałaby to jako skomlenie psa, ale ja dobrze znałem ten język. Tak samo jak mój pacjent byłem prawie wilkiem. No może w 1/3, ale to zawsze coś.
-Powinieneś opanować emocje, wypocząć i zignorować to co cię dręczy-powiedziałem krótko- Jeśli pozwolisz śpieszę się-rzekłem i zniknąłem gdzieś w lesie. Byłem teraz bardziej psychologiem dla zwierząt niż ludzi. Czułem się dziwnie. Wolałem szybko wrócić do miasta-szedłem szybszym krokiem i wydmuchiwałem dym z ust.
Przeskoczyłem przez wysoki mur i zeskoczyłem na twarde podłoże. Idealnie zachodziło słońce. Znowu dopadło mnie to samo.. Zacząłem mówić do siebie.
-A ty znowu to robisz. W sumie to monotonne zajęcie. Jesteś zwykłym wilkołakiem. Jednym z wielu. Nie wyróżniasz się od nikogo!-znowu wróciły do mnie te myśli. Ktoś chyba zauważył, że coś się dzieje i podszedł. Moze będę miał przynajmniej klienta...

<Ktoś?>

Kolejny wilkołak ;D

Tym razem to; Misanisu le Dies

POWITAMY ją ;DDD



//Maja666666

środa, 7 stycznia 2015

wtorek, 6 stycznia 2015

Ktoś przekroczył nasze bramy!

Oto Ivan Rodney Evans!
Powitajcie go ciepło




//Maja666666

Od Misao-cd Noctis'a-do?

Westchnęłam. Bez toważystwa nie opłacało mi się siedzieć tu godzinę. Zabrałam torbę z magicznym ogniem i wyszłam.Zmierzałam do mojego domu. Mieszkałam na obrzeżach domu w małym,jednopiętrowym (parter+1 piętro) domku.
Od czasu wypadku i mojej ucieczki z miasta Szklane Wieże żyłam sama. Do domu miałam jeszcze jakieś pół godziny drogi.
Ulice świeciły pustkami. Nikt nie wałęsał się specjalnie po mieście w taką pogodę. Idąc,oglądałamsię w mijanych kałużach.
Nagle wpadłam na kogoś,kto zakął.

<Ktoś?>

Od Noctis'a-cd Misao

-Nikim szczególnym. Po prostu zajmowałem się aby nikt kto nie zasłużył nie zginął-powiedziałem i zaśmiałem się cicho
-Czy zdradzisz mi swoje imię?-dopytywała
-Na razie nie mogę. Mam parę spraw do załatwienia. Ale jak chcesz to wyjdziesz. No, za niespełna godzinę. Ja też widzę przeszłość-powiedziałem i chytrze się uśmiechnąłem. Spojrzałem na nią i natychmiastowo wyszedłem.
Zniknąłem gdzieś w deszczu. Udałem się na główny rynek. Było pusto. Usiadłem na jednej z mokrych ławek. Dopóki nie pada mogę zdjąć kaptur. Raczej nikt inteligentny nie wyjdzie w taką pogodę,no nie licząc mnie. Muszę oczywiście odpisać jednemu z moich pomocników.

<Misao?>

Od Misao-cd Noctis'a

-Czy jest to aluzja do tego,żebym odeszła-uniosłam braw i uśmiechnęłam się.-Mało dyskretna. Muszę cię zmartwić,że do końca deszczu zostanę tu. A padać będzie jeszcze Godzinę i dziesięć minut.
-Jesteś pogodynką?-zaśmiał się cicho.
-Możliwe. Małe przepowiadanie przyszłości nie przysparza mi kłopotów.
Po chwili ciszy powiedział:
-Siedzimy tu od jakiegoś czasu,a ty nie powiedziałaś mi,jak się nazywasz? Nie widziałem cię tu wcześniej.
-Nazywam się Misao Minori Kumiko. Mieszkam tu już od tygodnia. Racja,że nie wychodzę często na zewnątrz. Miałam ostatnio wiele spraw do załatwienia-umilkłam,by po chwili kontynuować.-A czy ty zdradzisz mi teraz swoje imię?

<Noctis?>

Od Noctis'a-cd Misao

-Myślisz, że trzeba być królem? Wystarczy, że ludzie dziękują ci za obronę ich przez śmiercią. No, stan tez może być ważne, ale żeby aż tak-uniosłem brew, ale dziewczyna i tak pewnie by tego nie zauważyła( dobrze że nie jest rasy Bouver. Wtedy kaptur i okulary)
-Czyli kim jesteś?
-Wolę się nie otaczać ludźmi. Tłok jest dziwny. Najgorsze jest to, że kultura wymaga być miłym-powiedziallem

<Misao?>

Od Misao-cd Noctis'a


-Wątpisz w me zdolności?-uśmiechnęłam się. Było to jakby wyzwanie,a ja lubię wyzwania.-Hmmm...lubisz...ujeżdżać mechaniczne zwierzęta. I kochasz słuchać muzykę.
-Aż tak weszłaś mi do umysły,by wiedzieć,że kocham muzykę?
-Poprostu słyszałam wcześniej trochę ze słuchawek.A czemu się nie ujawniasz? Jesteś królem?-uśmiechnęłam się sarkastycznie.

<Noctis?>

Od Noctis'a-cd Misao

-Ciekawe-odparłem krótko. Nadal kryłem się w cieniu kaptura. Mimo iż jedna osoba by mnie ignorowała to ta gospoda jest jednak zbyt zatłoczona-Zapewne władasz ogniem
-No spostrzegawczy jesteś-powiedziała sarkastycznie. Popatrzyłem w jej oczy
-Jesteś czystym aniołem i czytasz w myślach? Heh-powiedziałem i uśmiechnąłem się mimowolnie
-A ty skąd wiesz?
-Czytam z oczu. To nie taka trudna sztuka. Wystarczy wyczucie.
-Ty przeczytałeś mi wszytko w oczach, a ja nie mogę zobaczyć twoich
-Wolałbym się nie ujawniać. Nie lubię tłumów wokół mnie-powiedziałem i wziąłem kolejnego łyka kakaa, które zaczynało wystygać.-Nie radzę-powiedziałem
-Co?
-Czytasz w myślach. A dobicie się do moich będzie raczej zbyt trudne-zaśmiałem się. Musiałem zacząć być miły...

<Misao?>

Od Misao-cd Noctis'a


*Wbiegłam do gospody. Przynajmniej tu będę mogła schronić się przed tym cholernym deszczem. Chociaż może nie powinnam tak mówić...
Nie było wolnych miejsc,oprócz jednego,tego obok istoty w kapturze.
Zapytałam się,czy mogę usiąść,a gdy otrzymałam odpowiedź twierdzącą,przycupnęłam z boku.*

Po chwili podszedł barman.
-Coś podać panience?-zapytał.
-Jest może trochę nektaru?-odpowiedziałam pytaniem. Jedyne czego chciałam tego dnia,to kieliszek nektaru i suchy dom. Ale do mojego domu miałam jeszcze kawałek. Postanowiłam przeczekać deszcz tutaj. Miałam nadzieję,że mój pakunek nie zmoknie. Zajrzałam ostrożnie do torby,ale zaraz się od niej odsunęłam,kiedy buchnął z niej magiczny ogień.
-Co tam masz?-zapytał ciekawsko chłopak,obok którego usiadałam. Miał czekoladowe włosy i  szlachetne rysy twarzy
-To tylko magiczny ogień-uśmiechnęłam się.-Potrzebuję go do treningu. Nigdy nie gaśnie,chyba,że sama go zgaszę. Muszę jeszcze odrobinkę poćwiczyć.

<Noctis?>

Od Noctis'a

Krople wody spadały z nieba. Jedna po drugiej. Niebo już od rana było zachmurzone. Pogoda wręcz dobijała człowieka. Włożyłem na uszy czarne słuchawki. Cieszę się, że to miasto nie jest takie jak dawniej. Rudera, a imperium to dość duża różnica.
Po jakimś czasie dotarłem do gospody. W kapturze na głowie, a pod nim słuchawkami wszedłem do środka. Może nikt mnie nie zauważy, może chodź dzisiaj będę miał święty spokój. Chodź na chwilę. No chyba, że pojawi się ktoś kto będzie chciał zakłócić spokój mieszkańców. Tak jak wczoraj, przed wczoraj, 2 i 3 dni temu też. Ogólnie zbyt dużo miałem tego wszystkiego. W tą ponurą pogodę wolałbym zrzucić wszystko na innych.
Hrabia, nie hrabia. Swoje życie też mam. Nie jestem robotem jak praktycznie wszystkie zwierzęta.
Usiadłem gdzieś w kącie na miękkim fotelu, przy stoliku. Po chili już pojawił się obok mnie kelner.
-Podać coś
-Tylko gorące kakao-powiedziałem, a on od razu wrócił do kuchni. No, a raczej podszedł do małego baru poprosić aby barman w kilka chwil zrobił dla mnie napój. Równie szybko go dostałem.
Nie ściągałem kaptura z głowy i nadal słuchałem muzyki. Dźwięki obijały mi się o uszy. Melodia aż porywała każdą istotę do jej wnętrza.
Im dłużej patrzyłem w przestrzeń w gospodzie tym szybciej zdawałem sobie sprawę, że robi się tłoczno. Najwidoczniej deszcz nadal padał. I nie wyglądało na to że chciałby przestać. Kolejny raz otworzyły się drzwi. Wiatr zamknął je z hukiem. Prze drzwi weszła jakaś osoba, której nie poznawałem. A no tak, pewnie ktoś nowy. Może nie będzie chciał mi zawracać głowy. Osoba zdjęła kaptur. Nie zwracałem na nią uwagi. Nie wiedziałem dlaczego stoi koło mnie. Dopiero po chwili zorientowałem się, że coś do mnie mówi. Zdjąłem słuchawki nie tykając kaptura(magia!) i nie spoglądając na osobę słuchałem pytanie
-Można usiąść?-usłyszałem głos
-Rozglądałem się po gospodzie.
-Dobrze powiedziałem kiedy nie zauważyłem innych wolnych miejsc. Mam nadzieję, ze to nikt kto chce na mnie naskoczyć...

<Ktoś?>

Nowa osoba w szeregach!

Dzisiaj dołączyła do nas  Misao Minori Kumiko.
Witamy w naszym imperium.


//Maja666666

poniedziałek, 5 stycznia 2015